piątek, 3 stycznia 2014

Szczęśliwego nowego!

Założenie tego bloga było w moich planach już przynajmniej od roku. Nawet zaistniał po czym został usunięty, ale teraz się zawezmę i nie poddam tak łatwo. Już od ponad miesiąca się zbierałam żeby go stworzyć i oto jest. Przez ten czas w mojej głowie kotwiło się mnóstwo pomysłów na posty, wszystkie związane z aktualnymi sytuacjami w moim życiu i problemami które jako matka i żona zauważam dopiero teraz. Wiem na pewno że będą tu głównie moje przemyślenia, bo od jakiegoś czasu właśnie odczuwam silną potrzebę podzielenia się z kimś tym co myślę i czuje. I to będzie takie wyrażenie mnie w jakiś sposób, tym kim jestem, kim byłam, kim się staję dzięki dziecku.
Nie chce zaczynać pierwszego postu od dramatu jaki się rozgrywa w moje głowie od wczoraj, zostawię to na kiedy indziej bo na pewno wróci. A dziś napisze o postanowieniach noworocznych, no bo w końcu mamy od 2 dni nowy 2014 rok. Mam ogromną nadzieję ze będzie lepszy niż ten poprzedni, chociaż wiem że ta nadzieja jest złudna. Co roku tak sobie powtarzam i niestety każdy następny rok zaskakuje mnie jakimiś jeszcze gorszymi rzeczami niż poprzedni. Może to kwestia tego ze dorastam, że moje życie już nie jest tak błogie jak w dzieciństwie i muszę z wieloma przeciwnościami losu radzić sobie. A ja niestety nie jestem typem który lubi zmiany, zwłaszcza te o których nie do końca sam decyduje i może przez to każdy kolejny rok jest dla mnie w jakiś sposób rozczarowujący. Ale żeby nie było tak melancholijnie to wróćmy do tego że ja naprawdę mam nadzieję ze ten rok będzie lepszy. Nie tylko dla mnie ale tez dla całej mojej rodziny  i nie mówię tu tylko o moim mężu i dziecku, ale tez o rodzeństwie które jest dla mnie naprawdę bardzo ważne. Mam nadzieję ze spełnią się ich marzenia i poradzą sobie z wszystkimi trudnościami. Ja w tym roku wielu postanowień nie mam tylko te realne do spełnienia, no może z kilkoma trochę przyfantazjowałam, ale może jeśli się zmogę to mi wyjdą. Na pewno chciałabym do Świąt Wielkanocnych wreszcie wykończyć mój salon z kuchnią, żebym czuła się w nim nareszcie dobrze, a to może być trudne biorąc pod uwagę fakt że mam problemy z oszczędzaniem i manie kupowania nowych rzeczy memu dziecku, ale spróbować warto. Drugim ważnym postanowieniem jest pójście w końcu na te upragnione studia, bez wyrzutów sumienia że zostawiam dziecko, że jestem wyrodna matka bo nie poświęcam mu całego czasu itd, i najważniejsze ruszyć tyłek z domu i zrobić coś ze swoim życiem, mieć jakiś plan na siebie, żeby wreszcie poczuć się szczęśliwą, bo chyba każdy o tym marzy. Tyle w sumie z moich postanowień tych w miarę realnych do zrealizowania.O innych chyba nie ma sensu wspominać bo są te same co roku, czyli jak zwykle zadbać o siebie, podszkolić język, realizować się.
Na koniec naprawdę szczerze życzę dużo szczęścia i miłości (bo ta jest najważniejsza) w tym nowy roku!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz